Koncert skrzypcowy, 1971, 22'
na skrzypce i orkiestrę smyczkową (8.6.4.4.2)
Skrzypce były instrumentem bliskim Andrzejowi Panufnikowi od dziecka, dlatego też, kiedy w roku 1971 do kompozytora zwrócił się zaprzyjaźniony z nim wybitny skrzypek, Yehudi Menuhin, i zaproponował mu napisanie koncertu skrzypcowego, Panufnik niezmiernie się ucieszył i z miejsca zabrał do pracy.
Zdecydowałem się, że przede wszystkim muszę wyeksponować skrzypce jako instrument o ciepłym, ekspresyjnym wyrazie. (...) Pisząc na skrzypce, ulegałem, jak sądzę, oddziaływaniu mych dziecięcych wspomnień – zapachu drewna, z którego ojciec budował swe instrumenty, i nieustannego grania mojej matki – tak że utwór ten stał się jakąś pielgrzymką w przeszłość i nieuchronnie wypełnił się polską atmosferą.
Pod względem formalnym koncert pozostaje w ogólnym zarysie wierny tradycyjnemu podziałowi na trzy części – Rubato, Adagio, Vivace; ich wewnętrzną budowę kompozytor traktuje jednak w oryginalny, indywidualny sposób. "Polska atmosfera", o której Panufnik wspomina w komentarzu, jest natomiast szczególnie wyczuwalna w ostatniej części dzieła, wykorzystującej rytmy oberka, jak również w lirycznej i pełnej melancholii części drugiej. Całość kompozycji przepełnia atmosfera ciepła i nostalgii, a materiał czysto wirtuozowski ustępuje wyraźnie miejsca głębi emocjonalnej i ukazaniu piękna brzmienia skrzypiec. We wszystkich trzech częściach kompozytor operuje bardzo ograniczonym materiałem dźwiękowym. W Rubato podstawą rozwoju melodyczno-harmonicznego jest trzydźwiękowa komórka znana już z jego poprzednich utworów, a złożona z interwału sekundy małej i trytonu. W Adagio i Vivace kompozytor ograniczył materiał jeszcze bardziej, operując tylko interwałami tercji wielkiej i małej. Zamierzenie to wyjaśniał następująco:
Ta asceza dźwiękowa miała służyć uwypukleniu całej niezwykłej siły duchowej, właściwej interpretacji Menuhina i dawała mu możliwość maksymalnego wyzyskania śpiewności jego instrumentu. W całym Koncercie świadomie unikałem pokusy wprowadzania efektownych pasaży, należących do wirtuozowskiej „pirotechniki”, tak lubianej przez skrzypków sprawnych technicznie, lecz niezbyt głębokich. Komponowałem utwór, który raczej miał ukazywać duszę wykonawcy, niż zamieniać gryf skrzypiec w boisko gimnastyczne dla skaczących palców.
Kompozytor istotnie w pełni ukazał tu głębię ekspresji i piękno wysmakowanych brzmień skrzypiec, dodatkowo podkreślając je – i pogłębiając – homogeniczną barwą orkiestry smyczkowej, towarzyszącej soliście. Mimo braku epatowania słuchacza nadmierną wirtuozerią, trudno byłoby jednak uznać Koncert skrzypcowy za utwór nieefektowny, o czym świadczy także fakt, że wciąż należy on do najczęściej wykonywanych dzieł Panufnika. Wręcz przeciwnie – wyrafinowany świat dźwiękowy tej kompozycji uwodzi słuchacza swą urodą i ciepłem od pierwszych do ostatnich nut.
Niewątpliwie ogromną inspiracją dla Panufnika w tworzeniu Koncertu skrzypcowego była znakomita sztuka wykonawcza Yehudi Menuhina, kompozytor zawarł jednak w tym utworze tak wiele osobistych uczuć i emocji, że skończywszy pracę uznał, iż może dedykować tę kompozycję wyłącznie swojej żonie, Camilli. Nie chcąc jednak urazić Menuhina, który przecież zamówił Koncert, przedstawił mu swoje wątpliwości. Skrzypek wspaniałomyślnie nie tylko zgodził się, aby utwór został zadedykowany Camilli, ale dedykował jej również swoje wykonanie podczas koncertu.
Prawykonanie Koncertu skrzypcowego odbyło się 18 lipca 1972 roku w Londynie podczas City of London Festival, grał Yehudi Menuhin wraz z Menuhin Festival Orchestra, dyrygował kompozytor.
O Koncercie skrzypcowym mówi Łukasz Borowicz