Piękno przyrody zawsze silnie oddziaływało na Andrzeja Panufnika. Już od najmłodszych lat uwielbiał chodzić z babcią do parku i spoglądać na drzewa:
Siedziałem obok niej na ławce, przyglądając się liściom i gałęziom kołyszącym się nad głową. (...) Byłem absolutnie szczęśliwy, gdy mogłem, przytulony do babci, obserwować drzewa i chmury.
Do tych chwil z dzieciństwa powrócił wiele lat później, komponując Arbor cosmica (Drzewo kosmiczne), dzieło, w którym najpełniej wyraził swe uwielbienie dla drzew, a którego genezę tak tłumaczył w swej autobiografii:
[Utwór] powstał z mojego zamiłowania do drzew, datującego się jeszcze z czasów dziecinnych, gdy z moją ukochaną babką wyprawialiśmy się do warszawskiego parku. Po dziś dzień zachwyca mnie i pokrzepia indywidualne piękno każdego drzewa, nieskończona mnogość kształtów i barw. Zawsze rozkoszuję się widokiem tańczących na wietrze gałęzi, wsłuchiwaniem się w śpiewne łkania i westchnienia albo szelestem liści szepczących swoje tajemnice. Piękno, harmonia, siła i ład to wartości estetyczne, które według mnie biorą się z kształtu i życia drzew. [...] Poza doznaniem estetycznym i zmysłową rozkoszą, jaką wywołuje we mnie ich widok, dotyk czy zapach, wydaje mi się, że wyczuwam nastrój i duszę, emanujące jakąś nieodgadnioną siłą.
Zachwyt naturą i przyrodą wiązał się u Panufnika również w dużej mierze z jego przywiązaniem do polskich krajobrazów, za którymi tęsknił i których poszukiwał w Anglii. O swej kompozycji, zatytułowanej Landscape napisał w komentarzu:
Jest to próba przeniesienia do muzyki pejzażu z mojej wyobraźni, podobnego do tych, które oglądałem w Suffolk lub pamiętam z Polski – rozległy krajobraz, który wzbudza melancholię – gdzie odległy i zanikający w dali horyzont wzmaga poczucie przestrzeni i sprzyja kontemplacji.
Za polskimi związkami tego utworu przemawiałoby wprowadzenie do jej materiału krótkiego cytatu z mazowieckiej pieśni.
Z inspiracji naturą powstała również Muzyka jesieni, jeden z najpiękniejszych utworów Panufnika. W zamierzeniu miał być hołdem dla pory roku, w wyniku okoliczności zewnętrznych (choroba i śmierć przyjaciółki) stał się muzycznym symbolem przemijania i nieuchronności przeznaczenia, gdzie upływ czasu bezlitośnie odmierzany jest miarowymi uderzeniami niskiego tonu fortepianu.
Warto dodać, że natura dostarczała również Panufnikowi inspiracji w zakresie geometrycznych kształtów, które odwzorowywać miał w swych utworach. Przykładem może być tu łuk tęczy, który stał się diagramem wyznaczającym konstrukcję jego dziewiątej symfonii, Sinfonia di Speranza, będąc jednocześnie symbolem nadziei, współgrającym z tytułem utworu (Symfonia nadziei). Ten właśnie diagram bliscy kompozytora umieścili na jego nagrobku.