1920
Wybucha wojna polsko-sowiecka. Kulminacyjnym jej momentem (13-15 sierpnia) jest bitwa warszawska, zwana cudem nad Wisłą.
Koncerty kompozytorskie Karola Szymanowskiego w Warszawie prezentują nieznaną dotychczas w Polsce fazę jego twórczości i spotykają się z umiarkowanym przyjęciem.
1921
18 marca traktat ryski kończy wojnę z Rosją Sowiecką.
19 czerwca na warszawskiej Pradze zostaje otwarta Fabryka Instrumentów Smyczkowych Tomasza Panufnika. Z tej okazji odbywa się koncert, na którym gra Stanisław Barcewicz.
Otwarcie nowego przedsiębiorstwa w 1921 roku zapamiętałem na zawsze z powodu pierwszej jazdy samochodem, prowadzonym przez wyniosłego szofera w czapce z daszkiem. Krótka przejażdżka była wielkim przeżyciem; połyskliwy mosiądz, dotyk i zapach skórzanych siedzeń podniecały mnie o wiele bardziej niż imponujące nowe budynki i olbrzymie wypukłe litery nazwiska PANUFNIK na dachu.
1922
16 grudnia w Zachęcie zostaje zamordowany pierwszy prezydent II Rzeczpospolitej Gabriel Narutowicz.
Plajta firmy Tomasza Panufnika. Na skutek kłopotów finansowych ojciec przyszłego kompozytora wycofuje swe udziały z przedsięwzięcia, które przejmuje producent zabawek. Tomasz Panufnik wraca do pracy jako inżynier w Centrali Ministerstwa Reform Rolnych.
Miałem wówczas koło ośmiu lat. Prawie nie widywałem ojca i niewiele więcej matkę, która jak zawsze pochłonięta muzyką, całymi godzinami ćwiczyła na skrzypcach, a wieczorem improwizowała na fortepianie. Zajęcia domowe nużyły ją, nie lubiła także pogaduszek z przyjaciółkami.
1923
Andrzej Panufnik rozpoczyna prywatną naukę gry na fortepianie u babci, Henryki Thonnes. Ideałem dla chłopca jest wówczas Jerzy Lefeld, który pomaga jego matce zapisywać jej improwizacje fortepianowe.
Młody profesor muzyki, Jerzy Lefeld był szczupły i wysoki, miał długie ręce i wyjątkowo długie palce, zawsze lodowate, co zauważyłem przy podaniu ręki. Gdyby wówczas spytał mnie ktoś, jaki zawód chciałbym uprawiać, gdy dorosnę, odpowiedziałbym bez wahania: chcę być lefeldem.
1924
Andrzej Panufnik rozpoczyna naukę w renomowanym gimnazjum Lorentza.
Co rano wychodziłem z tornistrem na plecach, dumnie obnosząc nowy, granatowy mundurek, ozdobiony dwoma jasnoniebieskimi paskami na rogach kołnierza, i granatową rogatywkę z jasnoniebieska wstążką i sztywnym skórzanym daszkiem, odróżniającą się tylko kolorem od tradycyjnych polskich czapek wojskowych.
1925
Młody Andrzej marzy o uczęszczaniu do Konserwatorium. Jego dążenia natrafiają jednak na silny opór rodziców.
Nim skończyłem jedenaście lat, babcia nauczyła mnie już tyle, że mogłem z nią grać na fortepianie dość trudne duety klasycznych kompozytorów. Natomiast nie chciało mi się ćwiczyć i wolałem improwizować, zapisując czasami moje kompozycje, niż poświęcać czas na systematyczną naukę.
1926
Dwunastoletni Panufnik dostaje się do Konserwatorium, do klasy fortepianu. Będzie się uczył u młodej panny Comte-Wilgockiej oraz u Wiktora Chrapowieckiego.
Moim profesorem fortepianu była w konserwatorium panna Comte-Wilgocka. Jej matka była znaną polską śpiewaczką, a ojciec Francuzem. Drobne, subtelne rysy mojej nauczycielki i czarne włosy sprawiły, że wydawała mi się oszałamiająco piękna i sądziłem, że wszystkie Francuzki wyglądają jak ona. Ubierała się ślicznie i używała delikatnych perfum, całkowicie niepodobnych do polskich, słodkich pachnideł kwiatowych. Zawsze pozdrawiała mnie przyjaznym uśmiechem, dodawała odwagi, była cierpliwa i nie szczędziła mi swojego czasu. Nasze dwie lekcje tygodniowo sprawiały mi wielką radość i szybko poczułem, że robię prawdziwe postępy. Jednakże ponieważ nie była dyplomowaną nauczycielką, a tylko zaawansowaną studentką konserwatorium, pozostawała pod opieką swego profesora, szczególnie niemiłego osobnika, którego obecność na lekcjach, dwa razy w miesiącu, stała się dla mnie koszmarem.
Opublikowana zostaje napisana jeszcze w 1908 roku praca Tomasza Panufnika Sztuka lutnicza. Studia nad budową instrumentów smyczkowych.
1927
Na skutek paraliżującej tremy Panufnik bardzo źle wypada na końcowym egzaminie z fortepianu, w rezultacie czego zostaje skreślony z listy studentów, z adnotacją: nie ma talentu muzycznego.
Kiedy wszedłem zdenerwowany do wielkiej sali, gdzie zgromadzili się koledzy z rodzinami, ujrzałem zatrważający widok. Na wielkiej estradzie stał fortepian koncertowy. Obok ustawiono długi stół przykryty zielonym suknem, z dwoma karafkami wody i co najmniej tuzinem szklanek. Doznałem przerażającego ataku tremy, raptem zrobiło mi się gorąco, oblał mnie pot, tak że palce ślizgały się po całej klawiaturze. Poszczególne nuty jakby odrywały się ode mnie i nie chciały brzmieć, tak jak zamierzałem je zagrać.
Kłopoty finansowe rodziców powodują, że Panufnik przenosi się z Gimnazjum Lorentza do równie dobrej, ale nie tak drogiej Szkoły Mazowieckiej.
1928
Andrzej Panufnik przechodzi tyfus.
W czasie drugiego roku nauki w Szkole Mazowieckiej niebezpiecznie zachorowałem na tyfus. Błagałem rozpaczliwie, by mnie nie zabierano do szpitala i mama przy pomocy wujka pediatry jakoś dała sobie radę z pielęgnowaniem mnie w domu, mimo ryzyka zarażenia wszystkich wokół (z wyjątkiem mego brata, który przeszedł tę chorobę we wczesnym dzieciństwie).
1929
Kolejna zmiana szkoły – w związku z dalszym pogarszaniem się sytuacji finansowej rodziny Panufnik przechodzi do tańszego gimnazjum miejskiego.
Musiałem się teraz przyzwyczaić do mniejszych, bardziej zatłoczonych klas, odrapanych i brudnych. Okna wychodziły na ogromny wiadukt, więc w czasie nudnych lekcji można było się rozerwać, przyglądając się niekończącym się procesjom tramwajów, koni, furmanek, przechodniów i domokrążców.