Śledząc bogatą twórczość Andrzeja Panufnika, można w niej znaleźć co najmniej kilka źródeł inspiracji. Często przenikają się one i spotykają w tych samych utworach. Kompozytor nie ukrywał swych fascynacji i często dawał im wyraz w odautorskich komentarzach czy wypowiedziach dla prasy. Tym, co i w jego słowach, i w muzyce uderza już przy pierwszym zetknięciu, jest jego związek z Polską i szeroko pojęta miłość do Ojczyzny.
Sprawy Polski zawsze głęboko go obchodziły. Dał temu wyraz już w utworach powstałych w czasie wojny – Uwerturze tragicznej i Pięciu polskich pieśniach wiejskich. Pierwszy z nich był odzwierciedleniem dramatu wojny, którą przeżywał w okupowanej Warszawie, w drugim od tego koszmaru uciekł w świat Polski idealnej, sielskiej, wolnej od zagrożeń. Pisanie piosenek dla Armii Krajowej stało się tej postawy naturalnym dopełnieniem – Warszawskie dzieci są wszak dziś symbolem tamtych lat i Polski walczącej w Powstaniu Warszawskim o wolność, honor i Ojczyznę.
W latach powojennych, Panufnik realizował swe zainteresowanie polskością, opracowując dawną muzykę polską oraz badając możliwości wykorzystania polskiej muzyki ludowej do stworzenia nowoczesnego języka dźwiękowego. W obu tych kierunkach był na polskiej scenie muzycznej absolutnym pionierem, a jego pomysły zachwycały śmiałością i oryginalnością (Nokturn, Kołysanka, Sinfonia rustica).
Socrealizm przyniósł zahamowanie świetnie rozwijającej się inwencji twórczej Panufnika, jednak nawet wtedy przywiązanie do własnego kraju miało odzwierciedlenie w jego muzyce, a Uwertura bohaterska, z ukrytą melodią Warszawianki, stała się sposobem na wyrażenie jego osobistego protestu.
Po wyjeździe do Wielkiej Brytanii patriotyczne uczucia kompozytora stały się jeszcze bardziej wyraźne, nie tylko w charakterze komponowanej przez niego muzyki czy nawiązaniach do polskiego folkloru, ale często już w tytułach i dedykacjach. Rhapsody, Polonia, a przede wszystkim Sinfonia sacra to bez wątpienia wyrazy hołdu polskiej ziemi i tradycji, która go ukształtowała jako człowieka i artystę. Poprzez swoją muzykę starał się zwrócić uwagę świata na sytuację w Polsce lub powiedzieć to, o czym reżim komunistyczny zabraniał mówić. Stąd Sinfonia sacra poświęcona tysiącleciu państwowości i chrześcijaństwa w Polsce, Epitafium katyńskie, Sinfonia votiva dedykowana Czarnej Madonnie czy Koncert fagotowy, poświęcony męczeńskiej śmierci księdza Popiełuszki.
Tylko w latach siedemdziesiątych Panufnik odszedł od wyraźnych polskich odniesień w stronę abstrakcyjnych konstrukcji geometrycznych (Sinfonia di Sfere, Sinfonia mistica, Metasinfonia), aby z początkiem lat osiemdziesiątych ponownie zwrócić się w kierunku ojczystego kraju. Wraz z przyjazdem do Warszawy w 1990 roku jego życie zatoczyło koło, ale inspiracje polskie nie zniknęły – odnajdujemy je i w III Kwartecie smyczkowym „Wycinanki” i w atmosferze jego ostatniego dzieła, Koncercie wiolonczelowym.
Mimo, że od 1961 roku był obywatelem Wielkiej Brytanii, na zawsze pozostał Polakiem i właśnie Polska oraz wszystkie sprawy i uczucia z nią związane stanowiły dla niego najważniejsze i najbardziej znaczące źródło inspiracji. Jego muzyka jest przesycona polskością, a reminiscencje polskich melodii ludowych, atmosfera polskich kościołów i modlitw czy polskich krajobrazów przenikają większość jego kompozycji.
O tym najważniejszym kręgu inspiracji, jaki stanowiła dla niego Ojczyzna, najlepiej jednak świadczą własne słowa kompozytora:
W utworach, które piszę staram się odzwierciedlić te wydarzenia, które osobiście przeżywam. Są nimi przede wszystkim sprawy społeczne, polityczne i religijne naszego kraju. Polska jest bowiem dla mnie wszystkim. Jestem z nią związany sercem i duszą.