Kołysanka na 29 instrumentów smyczkowych i dwie harfy, 1947, 7'

2 harfy (lub 1)-smyczki (6.6.6.6.5)

Kołysanka /fragment/

Wykonawcy: Wiosenna Orkiestra Warszawskiej Jesieni, Jacek Kaspszyk - dyrygent; 1997 Warszawska Jesień, Związek Kompozytorów Polskich

KołysankaKołysankaKołysanka

Kołysanka na instrumenty smyczkowe i dwie harfy jest pierwszym utworem Panufnika (i jednym z pierwszych w Polsce), w którym zastosował on ćwierćtony. Pomysł i szkic kompozycji powstał w marcu 1947 roku, podczas pobytu kompozytora w Londynie:

Wykorzystując okazję do krótkiego wytchnienia w Londynie, wróciłem do moich ulubionych nocnych spacerów. Pewnej nocy zatrzymałem się na moście Waterloo, oparłem ręce o balustradę i długo wpatrywałem się w wody Tamizy. Kiedy podniosłem głowę, zobaczyłem ciemne chmury przepływające powoli przez jaśniejszy krąg księżyca. Fale rzeki i nocne niebo nad zamglonym miastem nasunęły mi pomysł utworu rozgrywającego się w trzech planach: pulsujący rytm harf, który oddawałby spokojny, ciągły nurt rzeki, grupa solowych instrumentów smyczkowych, niektóre grające w ćwierćtonach, dla oddania widoku płynących chmur, a nad tym wszystkim niczym księżyc, który świeci także i nad Polską, polska pieśń ludowa, oparta prawie w całości na skali pentatonicznej i grana kolejno przez solowe instrumenty smyczkowe: skrzypce, następnie altówkę, wreszcie wiolonczelę. Obraz, który miałem przed oczyma, chmury chwilami ukazujące, a chwilami zasłaniające pełny krąg księżyca, muzyka miałaby oddawać w ten sposób, że linia melodii co jakiś czas wynurzałaby się, to znów zatapiała.

W rezultacie powstała kompozycja, w której wizja stworzona podczas londyńskiego spaceru nad Tamizą połączona została po mistrzowsku z urokiem polskiej melodii ludowej Przyjechał do niej. Ludowy temat to wyłania się, to niknie wśród misternie utkanej tkanki brzmieniowej utworu. Panufnik wykreował tu zupełnie niezwykły świat dźwięków, o którym tak mówi dyrygent, Łukasz Borowicz:

Kołysanka wzbudziła ogromne zainteresowanie polskiej krytyki muzycznej, zgodnie wyrażającej się o tym utworze z prawdziwym entuzjazmem. Stefan Kisielewski pisał tak:

Niezwykła oryginalność dysonansowej harmonii, kunsztowna faktura instrumentalna (na wskroś swoiste barwy brzmieniowe), subtelna, głęboka nastrojowość i pełna świeżości inwencja melodyczna składają się na całość, którą bez przesady można nazwać cackiem: cackiem talentu, techniki i smaku.

Równie entuzjastycznie o Kołysance wyrażała się Stefania Łobaczewska:

Pomysł użycia piosenki ludowej jako wątku melodycznego, przewijającego się poprzez pajęczo utkaną kanwę polifonii na pochodach ćwierćtonowych, dał tu wyniki fascynujące: cudowną świeżość brzmienia, pastelowość kolorytu, nastrojowość zupełnie nieoczekiwaną. Kompozycję tę nazwać można chyba najlepszą, najbardziej pomysłową i nową pod względem inwencji muzycznej, jaka powstała w Polsce powojennej.

Kołysankę wykonano po raz pierwszy 9 listopada 1948 roku w Krakowie, grała Orkiestra Kameralna Filharmonii Krakowskiej, dyrygował kompozytor. W styczniu 1949 roku Panufnik otrzymał za ten utwór krakowską nagrodę wojewódzką. Utwór odniósł również duży sukces za granicą. Do dziś pozostaje jedną z najbardziej fascynujących, a jednocześnie najczęściej wykonywanych kompozycji Andrzeja Panufnika.

 

Jacek Kaspszyk o Kołysance i Zofii Lissie