1960

21 lutego – Panufnik występuje w Royal Festival Hall z London Symphony Orchestra i pianistą Fou Ts'ongiem, na koncercie zorganizowanym z okazji 150. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina.

Program koncertu w Londynie

W czerwcu Panufnik jako dyrygent występuje z serią koncertów w Argentynie.

Pod koniec czerwca, po powrocie z Argentyny, Panufnik dowiaduje się o chorobie Winsome Ward, u której wykryto zaawansowanego raka.

Późnym latem poznaje Camillę Jessel, poleconą mu przez przyjaciela, Neila Martena.

(...) zatelefonowała do mnie jakaś nieznajoma dziewczyna, wyjaśniając że Neil Marten prosił, żeby się ze mną skontaktowała. Chociaż bardzo powątpiewałem, czy osoba o głosie brzmiącym tak młodo będzie mi w stanie pomóc w moich okropnych tarapatach zawodowych, oczarowało mnie i zaintrygowało jej subtelne podejście i zrównoważona, emanująca ciepłem osobowość, którą wyczuwałem nawet przez telefon. Zaproponowałem, żeby mnie odwiedziła na Boltons jeszcze tego samego dnia. Kiedy ujrzałem ją w progu mojego mieszkania, nie tylko potwierdziło się moje wrażenie odniesione podczas rozmowy telefonicznej, lecz urzekła mnie jej uroda, wyjątkowy wdzięk i spokój wewnętrzny połączony z bijącą od niej siłą ducha, zaskakującą u dziewczyny w jej wieku.

Na jesieni Panufnik wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu nowych perspektyw. Niestety, mimo pomocy życzliwego mu Leopolda Stokowskiego, niewiele udaje mu się osiągnąć.

 

1961

Na początku roku Panufnik opuszcza Londyn i zamieszkuje w Adderbury koło Oxfordu, gdzie pracuje intensywnie nad Koncertem fortepianowym.

Wkrótce potem przenosi się do Dockenfield (w hrabstwie Surrey), gdzie pracuje nad kompozycją zamówioną przez Fundację Kościuszkowską z okazji Millenium Państwa Polskiego: Sinfonia sacra

W grudniu Panufnik otrzymuje brytyjskie obywatelstwo.

Tuż przed Bożym Narodzeniem 1961 roku nadeszły pocztą dokumenty dotyczące mego obywatelstwa brytyjskiego wraz z formularzem, który musiał zostać podpisany przez jakąś osobę o ustalonej pozycji społecznej, doktora lub członka parlamentu, kogoś kto mnie dobrze zna. Wybór padł oczywiście na Neila Martina. Zaprosił mnie, żebym przyszedł z papierami na herbatę do Izby Gmin. Przypadkowo była tam również Camilla Jessel. Wróciła już z Paryża i chociaż nadal pracowała jako sekretarka, usiłowała zostać fotoreporterką, a uczynny Neil zapraszał ją, żeby na schodach Westminsteru uwieczniała osobistości z jego okręgu wyborczego Banbury dla lokalnej gazety. Podczas gdy wszyscy troje piliśmy herbatę, Neil, domyślając się, jak dalece zaniedbałem swoje interesy zawodowe, zaproponował, żeby Camilla pomogła mi jako sekretarka. (...) Camilla okazała się niezwykle sprawna w prowadzeniu mojej korespondencji. W niebywale krótkim czasie uporała się z ogromną masą listów, na które należało odpisać. Łagodnie zganiła mnie za brak wiary w swoje możliwości, ponieważ pozostawiłem bez odpowiedzi zaproszenie do dyrygowania swoimi utworami w wykonaniu jednej z niemieckich orkiestr radiowych, jakieś zamówienia na utwór i różne inne atrakcyjne oferty. (...) Zręcznie odnawiała dawne kontakty i nawiązywała nowe; jej zdolności dyplomatyczne okazały się dla mnie bezcenne. Nie przeczuwałem jednakże, jaką rolę odegra jeszcze w moim życiu. Moje myśli były w owym czasie zdominowane przez trawiącą mnie rozpacz z powodu odchodzenia Winsome.

 

1962

25 stycznia Panufnik prowadzi prawykonanie Koncertu fortepianowego w Birmingham (solistą jest Kendall Taylor).

W lutym umiera Winsome Ward.

Panufnik pracuje intensywnie nad Sinfonia sacra. Jednocześnie jego znajomość z Camillą Jessel powoli nabiera charakteru coraz bliższej zażyłości.

Równolegle ułożyliśmy sobie doskonały system współpracy z Camillą. Przyjeżdżała samochodem do Dockenfield na cały dzień i przygotowywała pyszny lunch (już wtedy zapowiadała się na świetną kucharkę). Później szliśmy na długi spacer do sosnowego lasu za moim domem, po czym rozpoczynaliśmy pracę: brałem papier listowy z nagłówkiem, gryzmoliłem swój podpis raz wyżej raz niżej i podpisane arkusze dawałem Camilli wraz z wszystkimi listami, na które trzeba było odpowiedzieć. Zostawała jeszcze, żeby przyrządzić kolację, po czym wracała do Londynu. Kiedy zaś trzeba było odpisać na jakiś list, telefonowałem do niej, a ona pisała co trzeba na maszynie, powyżej mojego podpisu i wysyłała, nie trudząc mnie drobiazgami. W lecie 1962 roku przerwałem spotkania z Camillą. To była trudna decyzja, lecz po nieudanym małżeństwie i ostatnich smutnych przeżyciach postanowiłem unikać wszelkich poważnych związków. Wiele razy wspominałem jej, że nie mam zamiaru się już nigdy ożenić, a ona kiwała głową ze zrozumieniem.

W listopadzie Panufnik pisze audycję o Karolu Szymanowskim dla radia BBC.

Pod koniec roku kompozytor z oszczędności wyjeżdża do Hiszpanii, aby tam spędzić zimę. Na Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok przyjeżdża do niego Camilla Jessel.

 

1963

28 stycznia Panufnik kończy pracę nad Sinfonią sacra.

W marcu kompozytor spotyka się w Paryżu z Zygmuntem Mycielskim.

W maju Sinfonia sacra otrzymuje I nagrodę na konkursie kompozytorskim w Monako.

27 listopada Panufnik żeni się z Camillą Jessel. Po ślubie małżonkowie zamieszkują w wydzierżawionym dla nich przez rodziców Camilli domu Riverside House w Twickenham pod Londynem.

27 listopada 1963 roku odbył się nasz ślub w Caxton Hall, ponurym urzędzie stanu cywilnego, wspaniale rozjaśnionym dzięki wielkiej ilości białych kwiatów zamówionych przez Winnie [matka Camilli]. Camilla i ja również wyglądaliśmy uroczyście: ona w długiej, białej sukni, a ja w moim smokingu dyrygenta, lecz bez cylindra, bo nie był on nigdy mi potrzebny na estradzie, a nie widziałem sensu kupowania go specjalnie na tę okazję.

(...) Nagle ja, od lat pozbawiony rodziny, poczułem się częścią ogromnego klanu: Camilla przedstawiała mnie wciąż nowym ciotkom, tuzinom ciotecznych sióstr i stryjecznych braci, pięćdziesięciu trzem kuzynom, niezliczonym wujom, mrowiu bratanków i siostrzenic, którzy gwałtownie domagali się poznania nowego członka rodziny.

Zaręczyny z Camillą Jessel Ślub z Camillą Jessel Ślub z Camillą Jessel

 

1964

12 sierpnia – prawykonanie w Monte Carlo Sinfonia sacra pod dyrekcją kompozytora okazuje się wielkim sukcesem.

Dzięki kochającej żonie kompozytor odnajduje wreszcie spokój i wymarzone warunki do pracy.

Oto znalazłem się w jakiejś idealnej sytuacji, którą dotychczas mogłem sobie tylko wyobrazić, i której dotąd nie doświadczyłem. Nie musiałem już odbierać telefonów, rzadko otwierałem jakiś list. Trzy razy dziennie pojawiały się przede mną przepyszne posiłki, zanim zdążyłem o nich pomyśleć, i nie troszczyłem się o nic, chyba że zachciało mi się jakichś rozkoszy podniebienia.

Andrzej i Camilla Panufnikowie W swojej pracowni Z żoną i psem

 

1965

Kompozytor w towarzystwie żony odbywa podróż koncertową po Ameryce Południowej (Buenos Aires, Mendoza, Chile, Lima).

Tournée po Ameryce Południowej rozpoczęło się od trzech koncertów w Buenos Aires. Sprawiły mi one wyjątkową przyjemność, szczególnie z powodu licznych prób. Podczas pierwszego koncertu trochę się zirytowałem, ponieważ w przerwie jakiś łowca pamiątek umknął z moją batutą. Od tej pory prawie zawsze dyrygowałem bez pałeczki.

W listopadzie odbywa się koncert kompozytorski Panufnika w Twickenham - w programie znalazło się m.in. prawykonanie Landscape.

Panufnik otrzymuje Sibelius Centenary Medal for Composition.

Z Nadią Boulanger Podczas spaceru z psem Z Leopoldem Stokowskim

 

1966

24 września - Andrzej Panufnik i jego przyjaciel, malarz Andrzej Dzierżyński, organizują z okazji polskiego Millenium specjalny koncert w Londynie, połączony z wystawą prac Dzierżyńskiego. Specjalnie na te okazję Panufnik komponujeTryptyk jagielloński oraz aranżuje na flet i smyczki swoje Hommage à Chopin.

Pod koniec roku radio BBC, które od siedmiu lat bojkotowało twórczość Panufnika, emituje audycję Martina Dalby'ego: Portret kompozytora, poświęconą twórczości polskiego kompozytora.

Pewnego dnia zatelefonował młody redaktor, Martin Dalby, i powiedział, że chce zrobić program o mojej muzyce w swoim cyklu "Portret kompozytora". Camilla sądziła, że to żart, i zadzwoniła do Barriego Halla, pracującego w dziale reklamy BBC, który okazywał mi przyjaźń w lepszych czasach, kiedy często nadawano moje utwory. Okazało się, że to nie był żart. Klątwa wreszcie traciła moc, jeśli w ogóle jeszcze obowiązywała. Martin Dalby, czarujący człowiek i utalentowany kompozytor, przyjechał do nas, żeby omówić swój program, po czym uczciliśmy nasze spotkanie sporą ilością polskiej wódki.

 

1967

Powstaje pierwsze przedstawienie baletowe do muzyki Panufnika - Elegy do muzyki Sinfonia elegiaca, wystawione w Nowym Jorku. Panufnik tworzy niewiele, w tym roku powstaje tylko inspirowana tragedią w Katyniu krótka kompozycja instrumentalna: Epitafium katyńskie.

(...) w połowie lat sześćdziesiątych napisałem tylko jedną nową rzecz, Epitafium katyńskie, (...) Utwór dedykowałem piętnastu tysiącom polskich oficerów zamordowanych w Lasku Katyńskim. Polacy zawsze wiedzieli, kim byli mordercy, lecz Stalin chytrze zrzucał winę na Hitlera; (...) Ponieważ winni byli Sowieci, nikt w Polsce nie mógł otwarcie pisać muzyki ani poezji poświęconej pamięci ofiar Katynia. Odczuwałem więc satysfakcję, że odzyskawszy wolność, mogę to uczynić.

Skądinąd rzeczywiście niczego więcej nie napisałem przez całe cztery lata. Camilla nigdy nie wyraziła głośno najmniejszego niepokoju moją słabą wydajnością twórczą, pomimo idealnych warunków, jakie mi stworzyła; zawsze pocieszała się wiarą, że najważniejszy jest okres spokoju i możność odnalezienia siebie; po ćwierćwieczu borykania się z przeciwnościami losu należy przejść okres rekonwalescencji. Nie poddawała się i spokojnie czekała, kiedy odzyskam pełnię osobowości i przekonam się, że życie rzeczywiście zaczyna się po pięćdziesiątce.

 

1968

24 kwietnia przychodzi na świat córka Andrzeja i Camilli Panufnik, Roxanna.

Po paru latach wytężonej pracy Panufnik formułuje zasady swojego języka muzycznego, opartego na małych komórkach dźwiękowych. Pierwszym utworem, w którym je zastosował, jest krótka kompozycja fortepianowa – Reflections.

Postanowiłem jednak, niezależnie od tego ile zabierze mi to czasu, wytrwale poszukiwać nowego sposobu wypowiadania się, wolnego od wpływu, czy to mojej ojczystej kultury, czy języka, czy też jakiegokolwiek istniejącego kompozytora lub szkoły. Przez prawie cztery lata, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, spędzałem po kilka godzin dziennie w mojej przebudowanej stajni na końcu ogrodu, rozmyślając nad rozwiązaniem zadania, które przed sobą postawiłem. Siedząc przy biurku, eksperymentowałem na papierze nutowym, zapisując bez końca różne pomysły i wypróbowując je potem na fortepianie, aż wreszcie któregoś dnia zdałem sobie sprawę, iż ucho i intuicja zaczynają brać górę nad intelektualnymi spekulacjami: odkryłem komórkę trzech nut, które - gdy manipulowałem nimi na pięciolinii i na fortepianie - ujawniły swe inspirujące i osobliwe możliwości rozwojowe, a nawet, jak mi się zdawało, jakąś siłę magiczną.

(...) Wiosną 1968 roku ukończyłem pierwszy z utworów wyznaczających nowy kierunek w mojej twórczości, fortepianowe Reflections. Niemal jednocześnie przyszła na świat rozkoszna, malutka, delikatna Roxanna. Jakoś nie wydaje mi się, by ich równoczesne pojawienie się było całkiem przypadkowe.

 

1969

16 czerwca przychodzi na świat drugie dziecko Panufników, syn Jeremy (Jem).

Panufnik pracuje nad dużym dziełem wokalno-instrumentalnym: Universal Prayer (Modlitwa powszechna).

Od chwili narodzin nowego języka muzycznego i odkąd zostaliśmy rodzicami, zaniechaliśmy podróży koncertowych po świecie, by wieść spokojne życie w Twickenham. (...)

Od pewnego czasu pragnąłem skomponować utwór niosący przesłanie duchowe, które jednoczyłoby uczucia całej ludzkości, wszystkich ras i religii, i które usiłowałoby przezwyciężyć tragiczne podziały istniejące w naszym niespokojnym i niebezpiecznym świecie. Poszukiwałem jakiejś idei, która nie byłaby tak skorumpowana, jak wielka idea pokoju, tak bardzo nadużyta i wykoślawiona przez Sowietów i ich akolitów. Ku mej radości, wśród wierszy Alexandra Pope'a, który mieszkał nad Tamizą, zaledwie kilkaset jardów od naszego domu, odkryłem wspaniały Universal Prayer, modlitwę do "Ojca nas wszystkich, czczonego przez ludzi wszelkiej rasy i wszelkiej wiary", będącą dość niezwykłym pomysłem dla kogoś wychowanego w osiemnastowiecznej religijności, a przy tym tak bliską memu sercu, jak gdyby została napisana nie przed dwustu pięćdziesięcioma laty, lecz dziś, specjalnie dla mnie.

Lata sześćdziesiąte Druga połowa lat sześćdziesiątych Lata sześćdziesiąte